U can translate this stuff!

niedziela, 26 maja 2013

Diamentowy Pałac

       Dawno, Dawno temu w pięknym diamentowym pałacu mieszkała śliczna królewna Róża wraz z rodzicami. Król i królowa byli już starzy i schorowani, dziewczyna więc miała za nich usiąść na tronie. Najpierw jednak musiała znaleźć męża. Mnóstwo szlachetnych książąt przyjeżdżało z innych krajów, by ją poślubić, lecz ona nie chciała żadnego. Ten za niski, ten za wysoki, ten garbaty, a ten ma długi i krzywy nos.  Jej rodzice byli zawiedzeni. Dziewczyna wpadła na pomysł-niech najlepsi rzeźbiarze w kraju stworzą z diamentów małą figurkę księcia, by Róża miała wzór męża. Teraz zaczęły się poszukiwania. Księżniczka chciała pomóc i wyjechać razem ze strażnikami by znaleźć tego jedynego, ale Król zezłościł się i kazał Róży iść do swej komnaty. Księżniczka wzięła więc figurkę księcia i poszła z płaczem do komnaty, gdzie położyła się na łożu z jedwabiu i przytuliła mocno figurkę. Kilka łez upadło na miniaturowego szlachcica i diament zaczął pękać. Róża szybko upuściła figurę i gdy się odwróciła ujrzała idealnego syna królewskiego. Miał szlachetną twarz, piękne zielone oczy, a jego długie złote kędziory opadały łagodnie na alabastrowe czoło. Książę uklęknął, wziął do ręki delikatną dłoń królewny i oświadczył się jej. Królewna była oszołomiona, więc tylko cicho szepnęła „tak’’. Książe i Róża wzięli ślub i żyli nie koniecznie długo, ale za to bardzo szczęśliwie, do czasu, aż księżniczka utyła przez ciąże, a królewicz zaczął się oglądać za młodszymi królewnami.

poniedziałek, 20 maja 2013

Świąteczni Bohaterowie cz.1

Oto pierwsze opowiadanie, będzie dzielone na części.

Historia, którą wam opowiem, wydarzyła się w Anglii, w małym miasteczku Brightsun. Razem z rodzicami mieszkała tam mała Alice. Niestety dziewczynka była jedynaczką i nie miała się z kim bawić. Zbliżały się święta i Alice wpadła na pomysł, by napisać list do Mikołaja. W liście prosiła ona o pieska. Dziewczynka lubiła bernardyny i miała nadzieję, że właśnie psa tej rasy dostanie. Po wysłaniu listu nie mogła usiedzieć w miejscu aż do świąt, w oczekiwaniu na wymarzone zwierzątko. W pierwszym dniu świąt wstała wcześnie rano, by sprawdzić, jakie prezenty czekają ją na dole. Gdy zeszła ze schodów, od razu pobiegła do salonu, nie zważając na wołanie mamy proszącej ją na śniadanie. Pod choinką stały trzy paczki. Jedna dla mamy, druga dla taty, trzecia dla małej Alice. Dziewczynka szybko rozerwała papier, lecz gdy skończyła, okazało się, że dostała tylko książkę i sukienkę w kwiaty. Prezenty były co prawda ładne, ale nie były pieskiem! Zrezygnowana poszła na śniadanie. Mama zauważyła jej markotną minę i zapytała, co się stało.
-Mamo, dziękuję wam za fajną książkę i śliczną sukieneczkę, ale... Nie bądź zła, marzyłam o bernardynie.- odpowiedziała dziewczynka ze smutną miną.
Mama uśmiechnęła się.
- Hmm. Kochanie, mógłbyś przyprowadzić niespodziankę?
-Ojejku, mamusiu, co dla mnie macie?- Alice udawała, że nie wie, o co chodzi, choć tak na prawdę chciała skakać z radości. 
Tata wszedł do domu, prowadząc na smyczy małego szczeniaczka.
-Jak go nazwiesz?-mama spytała ze śmiechem
-Będzie nazywał się Chips.
Rodzice zaśmiali się. Alice uwielbiała, gdy rodzice się śmiali, dlatego również zaczęła się śmiać. Ten dzień był najlepszy w jej życiu!
                                              C.D.N

Blog

Cześć. Założyłam tego bloga, bo chcę publikować na nim historyjki wymyślone przez moją dziewięcioletnią siostrę, Maję :). 
Mam nadzieję, że wam się spodobają.

Opowiastki będą udostępniane co niedzielę ok. godziny 14-15.